Są chwile podczas jazdy motocyklem, kiedy stajesz przed maszyną i nie masz pojęcia, co za chwilę się wydarzy. Tak było w moim przypadku z nową Suzuki GSX-S1000. Szczerze mówiąc, przed naszym wielkim porównaniem Naked Bike 2025, traktowałem ją trochę zaniedbaną – w końcu nie była to nowa, gorąca nowinka na rynku. Ale potem wsiadłem na nią, uruchomiłem legendarny silnik K5, i przy pierwszym pomruku z rur wydechowych płomień znów zapłonął. Ten silnik nie bez powodu jest legendą. To czuć podczas jazdy. Natychmiast. Nieodwołalnie.
Gdy wypuściliśmy naszych sześciu testerów 1000PS na pięć najnowszych naked bike'ów, to właśnie ta Suzuki wszystkich zaskoczyła. Przed testem nikt o niej nie mówił – w końcu silnik K5 ma już 20 lat. Ale wszyscy, którzy po swoich okrążeniach zeszli z GSX-S1000, mówili to samo: "Bierzemy Suzuki ponownie na Pannoniaring. Jeszcze raz na niej pojedziemy." Co ciekawe, przed testem nikt o Suzuki nie mówił. Teraz wszyscy o niej mówią.