To był ten moment, gdy na wzniesieniu Wheelie na Pannonia-Ringu wrzuciłem czwórkę, odpuściłem gaz, a przód nowej CB1000 Hornet SP śmiało sięgnął nieba. Musiałem głośno się roześmiać pod kaskiem. Honda? Serio? Tak! Nowa Hornet to już nie grzeczny skuter na dojazdy, ale pełnoprawna siostra buntowniczka z potencjałem na niespodzianki. Nazwa Hornet wreszcie znów pasuje. Dzika, ostra, agresywna, a jednak jakoś dostojna - niczym samuraj w designerskim garniturze.
Czarny lakier z złotymi felgami to kwestia gustu. Za mało koloru? Zbyt ciemno? Ale to, co tu toczy się na mechanicznych kołach, to prawdziwy motocykl dla kierowcy. Po naszym teście na szosie nie mogłem się doczekać, by dać jej wycisk na torze. I Honda pokazała pazur.